Nasi tryumfowali w Grand Prix Mikołajek (zdjęcia)

Świetne występy w pięciu edycjach Grand Prix Mikołajek w wykonaniu ostrołęckiej załogi skutkowały końcowym tryumfem. Załoga w składzie: Janusz Raczyk, Krzysztof Kowalczyk i Robert Zakrzewski zaprezentowała duże umiejętności i osiągnęła bardzo duży sukces.

Grand Prix o Puchar Burmistrza Mikołajek to cykl pięciu imprez żeglarskich rozgrywanych na łodziach w klasie Omega. Poszczególne regaty cyklu GP rozgrywane są średnio raz w miesiącu począwszy od maja. W każdym z nich nasi żeglarze stanęli na podium, a w ostatnich zawodach zajęli drugie miejsce. Łączna ilość punktów dała ostrołęczanom zwycięstwo w całych zawodach przeprowadzonych na łodziach klasy Omega.

- W słabych podmuchach kapryśnego wiatru udało się rozegrać pięć wyścigów,a zmienne wiatry z różnych kierunków wymagają absolutnej czujności prowadzącego łódź - podkreśla sternik Janusz Raczyk.

Przez cały czas trwania regat ostrołęczanie kontrolowali przebieg zawodów i wiedzieli, że wysoka lokata w ostatnich zawodach da im upragnione zwycięstwo. Do rywalizacji w imprezie nasi żeglarze przygotowują się jedynie poprzez starty.
- Startujemy w tych regatach od pięciu lat i to jest nasz jedyny wspólny trening poprzez kolejne zawody - podkreśla Janusz Raczyk. - Jeśli o mnie chodzi to mam 40-letnie doświadczenie w regatach żeglarskich, nasza załoga stała się wyszkoloną ekipą po kilku latach wspólnych startów. Łodzie dostarcza nam organizator imprezy, bo sami nie mamy swojej jednostki.

To właśnie wysoka cena łodzi i przygotowań sprawia, że ostrołęczanie nie wezmą raczej udział w zawodach Pucharu Polski w klasie Omega.
- W klasie Omega potrzeba jest łódź, a jednostka sportowa z szansami na wygrywanie to koszt od 30 do 50 tysięcy złotych i kolejne kilkanaście tysięcy na sezon, bo trzeba jeszcze doliczyć paliwo, wpisowe i noclegi - tłumaczy Janusz Raczyk.

Jak widać nie jest to sport tani, ale zainteresowanie z roku na rok jest coraz większe i chętnych do spróbowania swoich sił na jeziorach nie brakuje.
- Niewiele jest tego typu imprez w kraju, gdzie praktycznie każdy żeglarz może spróbować swych sił w prawdziwych zawodach, nie posiadając własnego jachtu - podkreśla Janusz Raczyk. Myślę, że zainteresowanie tego typu imprezami będzie rosło. Nie jest to sport tani i nawet w tym układzie gdzie nie jest potrzebna własna łódź do regat. Skromne koszty uczestnictwa załogi w jednej z edycji to ok. 600 złotych, czyli na cały sezon trzeba szykować 3000 złotych. Trudno określić czy to drogo czy tanio, dla jednych tak, dla innych to jak wydatek na "waciki".

Żeglarstwo jest sportem trudnym i wydatek kilku tysięcy złotych dla samego uczestnictwa nie dla wszystkich może okazać się atrakcyjny.
- Nie wszyscy będą mieli ochotę na wydatek kilku tysięcy złotych, aby wlec się cały sezon w ogonie stawki jachtów biorących udział w wyścigach - podkreśla Janusz Raczyk. - Aby sięgnąć po sukcesy w tym sporcie, trzeba ciężko pracować, mieć wiedzę, posiadać doświadczenie, mnóstwo cierpliwości i nie zrażać się porażkami. Do tego analiza, dlaczego inni wygrywają a nie ja, i na koniec trochę talentu jak to mówią...

Zobacz zdjęcia:
Finałowe zawody w ramach Grand Prix Mikołajek w Żeglarstwie (wrzesień 2015)

Odsłon: 3837

Komentarzy: 3

08:56, 04.10.2015r.