Jan Such przez Ostrołękę do pracy na Ukrainie

Były szkoleniowiec pierwszoligowego Campera Wyszków Jan Such nie poprowadzi w najbliższym czasie żadnego polskiego klubu. Doświadczony trener zdecydował się na wyjazd na Ukrainę i pracę dla Barcom Kazhany Lwów. Skąd taki pomysł na nową pracę?

- Wcześniej pracowałem we Francji i Szwajcarii i po kolei coś osiągałem, nie wspominając już o Resovii, Mostostalu, Jastrzębiu, Radomiu czy Wyszkowie - mówi w rozmowie z Rafałem Myśliwcem z "Przeglądu Sportowego" trener Jan Such. - Z Camperem Wyszków wygrałem w ubiegłym sezonie I ligę, a rok później byliśmy w czwórce. Spełnialiśmy warunki do awansu do PlusLigi, ale nie wpuścili nas do ekstraklasy. W niej zagrały zespoły z miejsc 3 i 4, czyli Lubin i Będzin. Niby twierdzono, że Camper nie ma odpowiedniej hali. Chcieliśmy grać na Torwarze albo w Ostrołęce. Wielokrotnie dochodziły do mnie takie głosy z PlusLigi, że "Sucha nie dopuścimy do PlusLigi, bo za bardzo rozrabia".

Ukraińcy w ubiegłym sezonie rozgrywali gry kontrolne w Wyszkowie, a następnie w Ostrołęce. To właśnie podczas spotkań rozgrywanych w hali im. Arkadiusza Gołasia padła pierwsza propozycja dla Jana Sucha, aby poprowadził drużynę z Ukrainy.
- Jeszcze w trakcie minionego sezonu, gdy prowadziłem team z Wyszkowa, Ukraińcy, z którymi graliśmy mecze kontrolne, prosili mnie o znalezienie trenera z Polski - przyznaje Jan Such. - Jak właściciel klubu zza naszej wschodniej granicy dowiedział się, że zamierzam zakończyć trenerską karierę, wsiadł w samolot, przyleciał do Warszawy i po pięciu minutach rozmowy zostałem szkoleniowcem zespołu ze Lwowa.

Cała rozmowa z byłym szkoleniowcem siatkarzy Campera o pracy na Ukrainie i wyzwaniach przed nim stojących w Przeglądzie Sportowym.

Odsłon: 3550

Komentarzy: 1

09:15, 02.09.2015r.